Od miesięcy ceny jaj powoli pną się w górę. Jednak od świąt Bożego Narodzenia podwyżki mocno przyspieszyły. Dotyczy to nie tylko małych sklepów spożywczych czy targowisk, ale także dyskontów. Dzięki koszykowi "Faktu" sprawdziliśmy, jak zmieniły się ceny jaj.
Ceny jajek oszalały. Są prawie dwa razy droższe!
Na naszych łamach w lutym 2022 r. napisaliśmy, że cena jajek (10 szt. w rozmiarze M) w popularnych w Polsce sklepach (takich jak m.in. Biedronka) wahała się od 5,12 zł do 6,29 zł.
Przeczytaj więcej: Niepokojący trend w sklepach 10 dni po obniżce VAT. Źle to wygląda [KOSZYK FAKTU]
Reporter "Faktu" odwiedził w styczniu tego roku najczęściej wybierane przez Polaków sieci handlowe i sprawdził, ile ich klienci płacą za jajka. Tak ceny kształtują się obecnie:
- Aldi
Jaja L – 9,49 zł
Jaja M – 8,49 zł
- Biedronka
Jaja L – 9,48 zł
Jaja M – nie były dostępne
- Carrefour
Jaja L – 9,49 zł
Jaja M – 7,99 zł
- Lidl
Jaja L – 9,48 zł
Jaja M – 7,99 zł
Przeczytaj też: Ale jaja! Tyle kupi ich Polak, a tyle Niemiec [TEST FAKTU]
Ekspert o rosnących cenach. Czy zabraknie jajek w sklepach?
Widać więc, że cena opakowania 10 szt. sięga już 10 zł. Z czego wynika wysoka cena jaj? O sprawie "Fakt" rozmawiał z Andrzejem Gantnerem, dyrektorem generalnym Polskiej Federacji Producentów Żywności Związku Pracodawców. Ekspert wymienił trzy najistotniejsze powody wzrostu cen tego produktu.
Pierwszy z nich to oczywiście poważny problem z ptasią grypą, który dotyczy największych producentów – Francję i Niemcy. On powoduje po prostu wybijanie stad kur, bo w ten sposób walczy się z ptasią grypą, która nie jest niebezpieczna dla ludzi, ale jest niszcząca dla zwierząt. To wybijanie jest na masową skalę, bo mówimy o dziesiątkach milionów sztuk. To przyczynia się do niedoboru na rynku europejskim i momentalnego wzrostu cen
— wyjaśnił Andrzej Gantner. Dodał, że Polska jest "jednym z największych producentów w UE — produkuje ponad 10 miliardów jaj rocznie", a połowa z nich jest przeznaczona na eksport. – Nam niedobór nie grozi. Jesteśmy w o tyle dobrej sytuacji, że za jajka płacimy więcej, ale przynajmniej one są — dodaje.
Drugim powodem jest wzrost kosztów energii i pasz. Produkcja jajek jest bardzo energochłonna. Trzeba zapewnić zarówno właściwą ilość światła, jak i ciepła dla kur. Te koszty, które bardzo rosły przez ostatni rok muszą znaleźć swoje odbicie w cenie tego produktu
— powiedział "Faktowi" Gantner, który do tych dwóch powodów wymienionych wcześniej, dodał jeszcze jeden, który "nie jest tak oczywisty dla konsumentów".
Coraz więcej hodowli i sklepów, w tym szczególnie sieci wielkopowierzchniowych, oczekuje wyłącznie jaj z chowu ściółkowego i na wolnym wybiegu, czyli nie chce przyjmować jajek z chowu klatkowego. Każda nowa farma czy odtworzenie stada wiąże się z przejściem na chów ściółkowy lub wolny wybieg. To oznacza tak naprawdę 40 proc. kur w kurniku mniej. Matematyka jest nieubłagana – mamy mniej jajek, ponosimy koszty, które rozkładają się na mniejszą ilość jajek i tu niestety też przyjdzie nam za to zapłacić. Z jednej strony mamy dobrostan zwierząt, którego wszyscy chcemy, a z drugiej strony obniżenie wydajności produkcji, które przekłada się na wzrosty cen
— tłumaczy ekspert i dodaje, że "gdyby ta nieszczęsna kumulacja tych trzech czynników, to te podwyżki byłyby dużo mniejsze".
Kiedy ceny jajek przestaną rosnąć?
"Fakt" zapytał Andrzeja Gantnera o perspektywę dotyczącą cen jaj. Czy możemy spodziewać się, że w końcu przestaną rosnąć? Niestety, nie mamy dobrych wiadomości. – Na razie nic nie wskazuje na to, aby ceny jajek miały spadać. Raczej wygląda na to, że będą dalej rosły. Odtworzenie tak dużej ilości stad w tylu krajach to są miesiące — prognozuje ekspert.
Być może w drugiej połowie roku sytuacja się ustabilizuje. Mamy dobrą wiadomość – spadają zbóż, co za jakiś czas powinno przełożyć się na spadek cen pasz. Co będzie z cenami energii? Tego nie wie nikt. Ja bym nie liczył na spadek cen
— stwierdził. Wyjaśnił również, że "przez najbliższe dwa miesiące będziemy raczej obserwowali wzrosty cen".
Jaja towarem deficytowym?
Czy jest ryzyko, że tańsze jaja zaczną znikać ze sklepowych półek? I tak jak było to latem zeszłego roku z cukrem i one staną się towarem deficytowym? Zwłaszcza że już w sieciach pojawiają się braki na sklepowych półkach. Zapytaliśmy o to sieci handlowe.
– Jaja świeże podlegają prawom sezonowego zainteresowania związanego np. ze świętami. Dla przykładu w grudniu, w związku z Bożym Narodzeniem i znacząco zwiększonym zapotrzebowaniem na jajka, a także bardzo atrakcyjnymi promocjami w ostatnim czasie na jaja ściółkowe w rozmiarze L, a także wszystkie jaja z chowu ściółkowego, klienci robili większe zakupy i mogło to sprawić, że w niektórych sklepach pojawiły się chwilowe braki wywołane szybką sprzedażą – wyjaśnia "Faktowi" Maciej Bystrzycki, kupiec odpowiedzialny m.in. za ofertę świeżych jaj w sieci Biedronka. – Nie ma żadnych niepokojących sygnałów, żeby jajek mogło brakować i uzupełniamy cały czas towar na bieżąco, dostawy są realizowane przez producentów bez zakłóceń – dodaje.
Także Lidl zapewnia, że jaj nie powinno zabraknąć.
"Niezmiennie dążymy do tego, aby jaja i inne artykuły spożywcze były stale dostępne w sklepach Lidl Polska. Zaopatrujemy je ze stosownym wyprzedzeniem – dzięki temu klienci mogą mieć pewność, że znajdą w nich wszystkie potrzebne im produkty" – odpowiedziało nam biuro prasowe Lidl Polska.
Stokrotka twierdzi, że monitoruje sytuację. – Na bieżąco współpracujemy z dostawcami. Dostawy jajek do naszych sklepów i magazynów realizowane są cały czas. Obecnie obserwujemy stabilne zainteresowanie zakupem tego produktu i nie przewidujemy problemów z jego dostępnością w ofercie – informuje Daria Raganowicz, specjalista ds. PR i komunikacji zewnętrznej Stokrotki.
Przeczytaj też: