Z górki i z wiatrem w plecy. Tak specjaliści z branży mówią o trzech rowerowych sezonach czasu pandemii. Producenci i sprzedawcy mieli niezwykłe fory, bo cały naród przesiadł się na rowery, czy to z chęci izolacji, czy poprawy kondycji. Dziś argumentem przemawiającym za kupnem jednośladu stają się ceny paliwa

Pandemia i lockdowny nakręciły polskich cyklistów – tylko w 2021 r. odsetek jeżdżących na rowerze wzrósł z 63 do 87 proc.

Całe lata warszawscy kierowcy kulali się ze śmiechu, gdy zimą wytrwali rowerzyści postulowali, aby odśnieżać nie tylko drogi, lecz także ich trasy. Było nawet gorzej, bo pługi śnieżne, czyszcząc ulice, zwały zmarzliny zgarniały na sąsiadujące ścieżki rowerowe. Dopiero w ubiegłym roku miasto uległo i zapowiedziało, że tej zimy zacznie odśnieżanie, chociaż jednorazowo taka operacja kosztuje 70 tys. zł. Masa rowerowa stała się więc na tyle krytyczna, że miasto przystało na „fanaberie” cyklistów.

Wyczyszczone magazyny. Rowery sprzedają się jak świeże bułeczki

Źródła: Forbes
Tags:
  • branża rowerowa
  • Ecobike
  • sezon rowerowy
  • aktywność fizyczna
  • skutki
  • wzrost cen paliw
  • Rower