Był jednym z najważniejszych twórców pokolenia bitników. Jedni jego wiersze traktowali jak objawienie, inni – w tym lwia część amerykańskiego społeczeństwa – zarzucali jego poezji obrazę moralności i epatowanie obscenicznymi treściami. Bez Ginsberga kontrkultura wyglądałaby jednak całkiem inaczej.

Allen Ginsberg

„Jak można pozwolić takim ludziom na to, by mieli jakikolwiek udział w naszej narodowej kulturze, pozostaje dla mnie zagadką”, pisał o bitnikach w 1958 r. dziennikarz „San Francisco Chronicle” Herb Caen. Z pewnością ciśnienie podniósłby mu fakt, że dziś ten wpływ jest niezaprzeczalny. Nie tylko dlatego, że o twórczości bitników wykłada się na wszystkich amerykańskich uniwersytetach. Ale też dlatego, że twórczość i życie Allena Ginsberga są nierozerwalnie związane z historią kontrkultury i kultury generalnie. To on ukuł termin „flower power” i był jednym z przywódców dzieci kwiatów. I tylko on potrafił zawstydzić Beatlesów.

Allen Ginsberg zasłynął z kontrowersyjnych zachowań i poglądów. Zaczął je wyrażać bardzo wcześnie, a tą, która wywarła wielki wpływ na ich ukształtowanie, była jego matka. Podczas gdy ojciec Allena był ortodoksyjnym Żydem, matka, choć również wywodziła się z żydowskiej rodziny, została radykalną komunistką. Zabierała obydwu synów na posiedzenia lewicowych partii, a Allen był z nią bardzo związany. Niestety, kobieta cierpiała na zaburzenia psychiczne, a jej stan pogarszały prześladowania komunistów w USA. W chwilach, kiedy miała jasny umysł, Naomi zdążyła jednak zaszczepić synowi troskę o równość społeczną. Nic więc dziwnego, że Allen już jako 15-latek zaczął pisać listy do „New York Timesa”. Ich tematyka dotyczyła nierówności klasowych czy II wojny światowej.

Źródła: Vogue Polska
Tags:
  • poezja
  • Allen Ginsberg
  • Vogue Polska