Ponadprzeciętna moc i uroda to najważniejsze argumenty, żeby cenić Lamborghini — firmę, która zaczęła budować supersamochody trochę przypadkiem. Dziś trudno sobie wyobrazić motoryzację bez tej włoskiej marki. Marki, która przez cały czas istnienia korzystała tylko z dwóch konstrukcji silnika V12. Pierwsza z nich przetrwała aż 46 lat. Jak to więc było ze sztandarowym silnikiem z Sant’Agata Bolognese?

Lamborghini
  • Lamborghini jest z nami od 60 lat. Tak samo długo samochody tego producenta napędzają silniki V12
  • Przez cały okres istnienia marki wykorzystano tylko dwie konstrukcje tego prestiżowego silnika, obie własne
  • Pierwszy motor przetrwał pod maską 46 lat i napędzał jeszcze Murciélago. Dopiero Aventador dostał nową konstrukcję
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu

Oddział Lamborghini produkujący sportowe samochody powstał przez kłótnię i chęć odegrania się na właścicielu Ferrari, Enzo. By to zrobić Feruccio Lamborghini, producent traktorów, musiał stworzyć coś bardzo prestiżowego. Coś, czym mógłby pokonać producenta z Maranello. W 1963 r. powstał więc pierwszy model Lamborghini – 350 GTV. To auto prototypowe, które wyprodukowano tylko w jednym egzemplarzu. Pod maską miało 12-cylindrową jednostkę napędową w układzie V, która garściami czerpała ze sportów motorowych. Jej konstruktor Giotto Bizzarrini zdołał wyciągnąć z niej 360 KM i 326 Nm. To jak na owe czasy wynik fenomenalny, jednak zanim silnik trafił do produkcyjnego auta, został trochę przebudowany, by mógł sprostać w użytkowaniu drogowym. Wtedy zapewne jeszcze nikt nie sądził, że ta konstrukcja po różnych modyfikacjach i ewolucjach przetrwa do kolejnego wieku.

Wyczynowa i nowoczesna jednostka do walki z Ferrari

Zanim jednak przejdziemy do czasów, w których przyszło nam żyć, zostańmy jeszcze trochę w przeszłości. Serce pierwszego Lamborghini miało pojemność 3,5 litra, z których ostatecznie wyciągnięto 270 KM i 327 Nm. Na każdy cylinder przypadały dwa zawory, zatem w sumie było ich 24. Dziś to niezbyt wiele, ale wtedy był to standard.

Zarówno blok, jak i głowica były odlane z aluminium. Z tego samego materiału stworzono również tłoki. Wówczas była to bardzo nowoczesna i lekka konstrukcja. Dzięki temu można było ograniczyć masę pojazdu, bo silnik ważył tylko 232 kg. Ponadto dzięki zastosowaniu dwóch wałków rozrządu dla każdego rzędu cylindrów, można było zwiększyć kąt rozwarcia cylindrów, co umożliwiło obniżenie środka ciężkości.

Początkowo jednostka napędowa była montowana także w Lamborghini 400 GT i Espadzie, w których montowano ją wzdłużnie z przodu. Umieszczenie silnika zmieniło się, gdy w 1966 r. zaprezentowano jeden z najważniejszych i najbardziej znanych modeli marki — Miurę. Pod karoserią zaprojektowaną przez studio Bertone skrywała się "dwunastka" umieszczona poprzecznie za plecami kierowcy. To wynikało z potrzeby jak najlepszego rozłożenia mas i zaoszczędzenia miejsca. Już tutaj sam motor został poddany dużym zmianom. Pojemność skokowa urosła do 3,9 litra, a moc do 350 KM. Dzięki temu Lamborghini Miura rozpędzało się od 0 do 100 km/h w 6,7 sekundy.

Countach był pierwszym modelem, w którym silnik umieszczono jak dziś

Po Miurze kolejnym modelem z V12 było zupełnie inne i ostro "cięte" Lamborghini Countach, zaprojektowane również przez Bertone. Samochód zaprezentowany po raz pierwszy w 1971 r. na salonie samochodowym w Genewie, trzy lata później trafił do produkcji seryjnej. W tylnej części, tego bardzo futurystycznego jak na owe czasy auta, umieszczono omawianą jednostkę, jednak znów jej ustawienie się zmieniło. Silnik był umieszczony wzdłużnie tyłem do przodu, tak że skrzynia biegów znajdowała się praktycznie w kokpicie. To było przełomowe auto, w nim pierwszy raz pojawiły się podnoszone do góry drzwi.

Początkowo był to ten sam silnik, co w Miurze, mogący rozpędzić Countacha do 316 km/h. W 1985 r. motor został powiększony do 5,2 litra, co podniosło moc do 465 KM. Przy okazji głowice dostały po dwa dodatkowe zawory na cylinder, silnik miał więc 48 zaworów. Choć jednostka była znacznie mocniejsza, prędkość maksymalna samochodu spadła do 298 km/h. Z kolei w 1986 r. zasilanie gaźnikami zamieniono na wtrysk paliwa, co poprawiło emisję spalania i otworzyło drzwi do sprzedaży auta w Stanach Zjednoczonych. Wtedy normy emisji spalania były tam bardziej rygorystyczne niż w Europie.

Terenówka u producenta supersamochodów? Oczywiście z V12

Zanim przejdziemy do 1990 r. i słynnego modelu Diablo, trzeba jeszcze wspomnieć o projekcie LM 002, czyli modelu terenowym lub jak ktoś woli SUV-ie. Był to pierwszy podniesiony model marki, niejako prekursor Urusa i dzisiejszej mody. Pod jego maską z przodu również znajdował się 5,2-litrowy silnik o mocy 450 KM. Powstało 301 egzemplarzy tego Lamborghini, a włoski producent nawet wystawiał to auto do rajdów i dla wojska. Stworzono również specjalną, jedyną w swoim rodzaju wersję LM 002, wyposażoną w silnik 7.2 V12 o mocy 700 KM, zwykle używany w wyścigowych łodziach motorowych na morzu.

Przyszło Diablo i od razu ustanowiło rekord

Nadejście Lamborghini Diablo, czyli następcy Countacha, znów doprowadziło do powiększenia silnika o kolejne 0,5 litra. Auto posiadało V12 o pojemności 5,7 litra i mocy 492 KM. Dzięki temu silnikowi auto w 1990 r. ustanowiło rekord prędkości wynoszący 329 km/h. Rekord dzierżyło przez rok, bo w 1991 r. przyszło Bugatti EB110, które ze sporą nawiązką pokonało "Diabła".

Rok 1993 to premiera Diablo VT, które otrzymało napęd na cztery koła. Zmiana wyglądu nastąpiła w Diablo GT w 1998 r. Choć był to model przed liftingiem, to posiadał już elementy stylistyczne po zmianach, które nastąpiły w 1999 r. W silniku zastosowano natomiast indywidualny korpus przepustnicy dla każdego cylindra. Miało to poprawić reakcję silnika na gaz. Podobna technologia jest stosowana do tej pory i będzie zastosowana w Huracánie GT3, który będzie się ścigał w 2023 r., czyli po 25 latach.

Lamborghini Diablo powstało również w limitowanych wersjach GT1/GT2 i GTR, które napędzane były jeszcze bardziej rozwierconym silnikiem o pojemności 6 litrów i mocy 575 KM. Takich aut powstały 83 sztuki, przy czym po jednej wersji GT1 i GT2, które były wersjami ultradrogimi i bardziej spartańskimi, dlatego klienci oczekujący chociaż minimum komfortu nie byli nimi zainteresowani.

Jeden silnik przeżył zmianę wszystkich właścicieli

Początek nowego wieku to bardzo duże zmiany dla Włochów. Od 1998 r. są w rękach Audi, a w 2001 r. przyszło im zaprezentować pierwszy model stworzony w całości właśnie w czasie panowania nowego właściciela. Omawiany silnik tak się zadomowił, że pozostał w komorze najbardziej prestiżowego modelu Lamborghini. V12, którego korzenie sięgają lat 60. XX w., napędzało bardzo nowoczesne w 2001 r. Murciélago. Pojemność? Znów większa — 6,2 litra. Moc oczywiście także wzrosła, do 580 KM. Tym razem jednak podczas modyfikowania jednostki bardziej skupiono się na wydajności objętościowej, by sprostać coraz bardziej rygorystycznym przepisom.

Lamborghini Murciélago w 2007 r. doczekało się modyfikacji, w której — a jakże — powiększono pojemność skokową do 6,5 litra i moc do 670 KM. Wtedy także auto "schudło" o 100 kg. Silnik został zmodernizowany w kilku obszarach, m.in. wyposażono go w układ smarowania z suchą miską olejową z recyrkulacją oleju za pomocą pomp przedmuchowych. Dzięki temu można było zmniejszyć odległość między wałem korbowym a spodem samochodu, co poprawiło prowadzenie.

Po 46 latach powiedziano stop

Wraz z końcem kariery Lamborghini Murciélago w 2010 r. zakończył się też duży rozdział w historii firmy. Właśnie wtedy silnik Giotto Bizzarriniego zszedł ze sceny, a spece z włoskiej wytwórni supersamochodów usiedli do desek kreślarskich i od czystej kartki zaprojektowali zupełnie nową konstrukcję, ale przy niezmienionych głównych koncepcjach technicznych. Nowa jednostka napędowa była przeznaczona dla Aventadora, który ujrzał światło dzienne w 2011 r.

Ten nowy 12-cylindrowy motor wytwarzał 690 KM, a jego pojemność była taka sama jak ostatnia odmiana starej konstrukcji. Następnie motor został zmodyfikowany dla wersji LP 700-4 w 2013 r., LP 750-4 w 2015 r. i Superveloce w 2016 r. Wraz z pojawieniem się SVJ w 2019 r. moc silnika wzrosła do 759 KM, a w Ultimae — ostatnim z drogowych Aventadorów — do 780 KM.

Motor ten napędza jeszcze model Sián i Countach LPI 800-4. Zamontowano go również w Essenzy, samochodzie przeznaczonym wyłącznie do jazdy po torze, który nie podlega ograniczeniom homologacji drogowej. W tej konfiguracji silnik osiąga moc 830 KM.

11 lat produkcji Aventadora było ostatnim rozdziałem w historii Lamborghini, gdy samochody ze znaczkiem byka były napędzane wyłącznie wolnossącym silnikiem V12. Zmiany homologacyjne, coraz większe wymagania co do emisji spalin i rozwój technologii elektrycznej powoduje, że następca Aventadora będzie miał układ hybrydowy. Włosi chcą zaprezentować auto w pierwszym kwartale 2023 r. Nie musicie się jednak bardzo przejmować, V12 zaprojektowane ledwie 13 lat temu cały czas będzie pracowało za plecami kierowcy.

24 slajdy
Źródła: Auto Świat
Tags:
  • V12
  • Lamborghini
  • Ciekawostki
  • Silnik
  • Lamborghini Aventador
  • historia
  • Supersamochody
  • Lamborghini Murcielago
  • Włochy